Agnieszka i Kacper | wesele w Gazdówce

  25 marca 2020, 17:30  

 

A x K  |  WESELE W KARCZMIE GÓRALSKIEJ GAZDÓWKA

Z Bydgoszczy, jak wiecie, do gór daleko, ale w okolicach miasta powstała niegdyś góralska karczma – Gazdówka. A założyli ją nie jakieś cepry 😉, a prawdziwi Górale pochodzący z samego Zakopanego. Odwiedzając Gazdówkę, możemy choć na chwilę przenieść się w klimat Podhala.
Gdy dotarłem na miejsce, powoli zaczęli zbierać się goście. Naszych głównych bohaterów jeszcze nie było, więc miałem czas, aby pokręcić się po okolicy i zrobić kilka zdjęć otoczenia karczmy. Lubię takie „wkręcanie się” w miejsce.
Kiedy pojawili sie narzeczeni, było jeszcze trochę czasu, więc przygotowania płynęły swoim spokojnym tempem.
Agnieszka przy wsparciu przyjaciółek rozpoczęła zakładanie sukni ślubnej. To nie zawsze jest prosta sprawa, więc pomoc najbliższych jest jak najbardziej uzasadniona. Nie inaczej było u Kacpra, który otoczył się swoimi ziomkami. I tu, i tu było bardzo wesoło, a to świetnie nastraja na dalszą część dnia.
Przygotowania przebiegły przyjemnie i spokojnie, małymi krokami mogliśmy się zbierać na ceremonię. Jeszcze tylko first-look. Jeśli zastanawialiście się czy zrobić first-look, koniecznie zróbcie, bardzo polecam! To mega przyjemny, często wzruszający moment tego dnia. Pierwszy raz możecie się zobaczyć w całej ślubnej okazałości. Może się okazać, że będzie to jedna z nielicznych chwil, kiedy będziecie mogli być sami, tak wiecie, tylko dla siebie.

 

 

A x K  |  ŚLUB W BYDGOSZCZY

Ruszyliśmy na ślub. Ceremonia została zaplanowana w bydgoskim Fordonie. Gdy dotarłem na miejsce, miałem jeszcze trochę czasu, więc tradycyjnie przeprowadziłem fotograficzne rozpoznanie. W końcu do uszu zaczął docierać solidny warkot – to był znak, ze zbliżają się Agnieszka i Kacper. Cały ten hałas przez auto jakim przyjechali – Mustang Fastback 390 GT z 1968 roku. Nie jestem znawcą, ale mruczy i wygląda zacnie.
Jeszcze tylko kościelne formalności, zaraz jeszcze bukiet dowiozą… Agnieszka była tak podekscytowana, że zapomniała o kwiatach! Oj tam, zdarza się. Bukiet dojechał na czas, mogliśmy zaczynać. Do ołtarza Pannę Młodą doprowadził tata. Ten moment bardzo często jest wzruszający i tym razem tak było. Energia, jaką tego dnia emanowała Agnieszka była niesamowita. Łzy szczęścia przeplatały się z uśmiechem, a ten udzielał się wszystkim gościom. Co tu dużo mówić, było pięknie. Po ceremonii życzenia dla nowożeńców. O mamusiu! Duuużo życzeń dla nowożeńców!

 

 

A x K  |  WESELE W GAZDÓWCE

Byłem na wielu weselach, ale to była jedna z imprez totalnych. Ale po kolei. Dotarliśmy na miejsce. Goście z szampanem już czekali w środku, Kacper szarmancko przeprowadził Agnieszkę przez próg i mogliśmy zaczynać. Jeszcze trochę życzeń i podziękowania Pary Młodej dla gości za to, że będą z nimi celebrować ten dzień. Obiad, a chwilę po nim tort. Jak dla mnie to idealny czas na tort weselny, niczym deser po obiedzie.
Przyszedł czas na pierwszy taniec, piękna oprawa, no i te kocie ruchy. Ja daję 10 pkt. Tym tańcem rozpoczęło się szaleństwo na parkiecie. Szaleństwo, którego nie jeden Górol by się nie powstydził, heeej!

 

 

A x K  |  SESJA O WSCHODZIE SŁOŃCA

No i jak? Mówiłem, że to była ostra impreza.
Ok, było jeszcze coś. Pewnego dnia umówiliśmy się na wspólne przywitanie dnia. Zobaczcie i oceńcie sami czy warto raz wstać i zrobić wspólnie taką pamiątkę.